Niezwykła historia Żyda, który miał zdolność jasnowidzenia doczekała się ekranizacji. Rosjanie kręcą na Dolnym Śląsku serial o Wolfie Messingu, nazywanym tajną bronią Stalina. Scenariusz powstał na podstawie tajnych dokumentów z rosyjskich archiwów.
- To opowieść o tragedii człowieka, który chciał oddać się nauce i pokazać swoje umiejętności, a cały czas uważany był za szarlatana i fantastę - mówi Władimir Krasnopolski, reżyser filmu "Wolf Messing - widząc czas na wskroś". Szesnaście odcinków serialu zobaczą widzowie rosyjskiego programu drugiego. Ekipa przez najbliższych kilka tygodni będzie kręcić na Dolnym Śląsku.
Teatr Zdrojowy w Szczawnie.
- Ticho! Kamiera! - co chwilę rozlega się głos reżysera. Operator daje znak, jeszcze tylko klaps i aktorzy przenoszą się w lata 30. ubiegłego stulecia.
Na balkonie siedzi führer w czarnym garniturze, obok niego poplecznicy. Oglądają występ Wolfa MessingaJako młodzieniec wyjechał do Niemiec, bo tak mu podpowiadało przeczucie.
Zawsze się nim kierował, miał świadomość, że jego zdolności są nadzwyczajne. Przejawiały się już, gdy był małym dzieckiem. Często można go było zobaczyć, jak wykonywał dziwne ruchy rękami i mówił do siebie. Wydawało się, jakby z kimś rozmawiał.
Mieszkał wtedy w Górze Kalwarii. Był koniec XIX wieku, teren należał do Rosji. Istnieje legenda, że kilkuletniego Wolfa nawiedziła niezwykła postać. Wydała mu polecenie, którego Messing trzymał się do ostatnich dni. Zjawa kazała mu kierować się w życiu tylko wiedzą duchową.
Rodzina nie wierzyła dziecku. Twierdziła nawet, że chłopiec wymaga leczenia u psychiatry. Reagowali jednak, jak większość osób, którzy mieli z Wolfem do czynienia. Choć ten wiele razy udowadniał, że ma nadludzkie zdolności. Potrafił przewidywać przyszłość. Zapowiedział na przykład, że Hitler przegra, kiedy wyruszy na wschód. Ta wiadomość rozwścieczyła führera. Wyznaczył 250 tys. marek nagrody za głowę jasnowidza. Podobno Hitler widział Messinga na jednym z jego pokazów w teatrze w Berlinie, który w filmie zagra szczawieńska scena.
- Wszystkie sztukaterie, architektura, idealnie nam odpowiadają - zachwyca się Władimir Krasnopolski. - Sala nie wymaga szczególnych zabiegów scenograficznych.
Podobnie jak całe miasteczko. Deptak uzdrowiska wyłożony jest brukiem. Są też stylowe i wyremontowane kamienice.
- Piękne miejsce. Cieszę się, że tu dotarliśmy - przyznaje reżyser.
Ekipa budzi zainteresowanie wśród kuracjuszy. Niemieccy generałowie i panie w sukniach z lat 30. to przecież nie jest codzienny widok.
- To zabawne zobaczyć pana w mundurze, zajadającego się hot dogiem, ale zdjęcia mamy świetne - śmiała się pani Jadwiga z Pruszkowa, która spędza w Szczawnie wakacje.Uzdrowisko zareklamował ekipie Sebastian Grempka, który jest jednym z założycieli stowarzyszenia statystów w Wałbrzychu. W filmie wystąpiła ich rekordowa liczba. Dwustu zostało przyjętych tylko w Wałbrzychu, trzystu pochodzi z Wrocławia i okolic.
- Jestem na emeryturze i szukałam jakiegoś zajęcia, które wypełni mi czas wolny - mówi Danuta Baraniak. Wrocławianka ma na koncie występ w kilku filmach i reklamach. Te ostatnie są najbardziej sytymi kąskami dla statystów.
- Za jeden dzień zdjęciowy można zarobić nawet 5 tysięcy złotych - mówi Sebastian Grempka. Za statystowanie w filmie suma jest dużo niższa - 70 zł plus dodatek za przymiarkę stroju (ok. 30 zł).
W Zdrojowym ponad sto osób wcieliło się w role widzów. Podziwiali występującego na scenie Messinga. Jego pokazy zwykle wyglądały podobnie. Zapraszał jednego widza na scenę i odgadywał jego imię, nazwisko, a nawet myśli.
- Kamiera!
Jewgienij Kniaziew, rosyjski aktor, który wcielił się w rolę dorosłego Messinga, wywołuje z widowni młodego człowieka.
- Jak się nazywasz? - pada pytanie z ust telepaty. Widz chce odpowiedzieć, wtedy jasnowidz każe mu milczeć. - Masz na imię Borys - mówi. Na widowni słychać poruszenie. Ludzie z niedowierzaniem komentują to, co przed chwilą zobaczyli. Messing każe sobie zawiązać oczy czarną przepaską. Bez problemu odgaduje każdy gest i ruch młodego Niemca. Sala nie milknie od komentarzy.
Messing jeszcze nie wie, że jego zdolności staną się największym utrapieniem życia. Zgodnie z tym, co nakazała mu w dzieciństwie zjawa, będzie je jednak wykorzystywał. Również po to, by uniknąć, na przykład, kary. Tak było, kiedy z Góry Kalwarii jechał do Niemiec. Konduktor zauważył, że jakiś chłopiec kryje się pod siedzeniem w wagonie pociągu. Zażądał biletu. Młody Wolf dał mu pustą kartkę. I ogromną siłą perswazji wmówił, że to jest bilet. Podobno kontroler bez problemu uznał świstek za ważną przejazdówkę i odszedł, zdziwiony tym, że dzieciak siedział pod fotelami. Przecież nie miał powodu do obaw.
W taki sposób przekonał też kasjera w rosyjskim banku, żeby wypłacił mu 100 tys rubli. Poszedł z pustym świstkiem i w niewyjaśniony sposób wmówił bankowcowi, że to polecenie przelewu. Ten z uśmiechem na twarzy wypłacił mu odpowiednią kwotę. Dzięki temu wyczynowi o jego zdolnościach miał się podobno przekonać Stalin. Spotkał się z nim, kiedy Messing uciekł z Berlina, mając na karku nóż nazistów.
Berlin był mu podobno pisany. Choć nie spotkało go tam wiele dobrego. Miał jednak krótki romans z pewną Niemką. Zamężną trzydziestolatką. W jej rolę wcieli się Edyta Herbuś, która już w niedzielę przyjedzie do pałacu w Kraskowie pod Świdnicą. Znana z występu w "Tańcu z gwiazdami" Herbuś posunęła się nawet do podstępu, żeby zagrać epizod w rosyjskim serialu. Menedżer umówił ją na spotkanie z reżyserem. Kiedy Krasnopolski zobaczył tancerkę, miał duże wątpliwości, czy tak młodo wyglądająca osoba zagra 30-latkę. Twierdził, że trudno będzie ją ucharakteryzować. Artystka nie dała jednak za wygraną i na kolejne spotkanie przyszła tak umalowana, że przekonała reżysera. Zrobiła również profesjonalną sesję zdjęciową. Ucharakteryzowała się do zdjęć na niemiecką damę.
Na ekranie pojawią się też aktorzy wałbrzyskiego Teatru Dramatycznego. Adam Wolańczyk zagra pocztyliona. Strój dla aktora przyjechał z Poznania.
- Bardzo sympatyczna ekipa - komentuje Adam Wolańczyk. - Co więcej, okazuje się, że reżyser ma polskie korzenie - dodaje.
Przodkowie Krasnopolskiego pochodzą z Polski. Wolańczyk pomaga mu odtworzyć drzewo genealogiczne. Ekipa zaangażowała również Damiana Ula, znanego z roli głównego bohatera w nagradzanym wielokrotnie filmie "Sztuczki". Na plan rosyjskiego serialu przyszedł z babcią.
- Mam grać niewielką rolę, ale fajnie, że jeszcze pod koniec wakacji spotkała mnie taka przygoda - cieszył się Damian. Reżyser nie ukrywa, że film o jasnowidzu, nazywanym też tajną bronią Stalina, jest dla niego wyjątkowy. Scenariusz powstał na podstawie tajnych akt, znajdujących się w rosyjskich archiwach.
Dotarł do nich Eduard Volodarski, znany scenarzysta rosyjski.
- Messing był wyjątkowym człowiekiem i w Rosji zaczęto go doceniać. Ale film powinni obejrzeć mieszkańcy wielu krajów, by poznać fantastyczną historię człowieka - mówi Krasnopolski.
W tym tygodniu ekipa przeniesie się do Zgorzelca, będzie też w pałacu w Kraskowie. 13 września wróci do Szczawna-Zdroju. Wstępnie reżyser planuje skończyć film do 2010 roku. Wtedy pojawi się na ekranach rosyjskiej telewizji.
Zachęcam do obejrzenia wszystkich odcinków
art. źródło: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/40154,telepata-wolf,id,t.html