W numerze 50 (166) „Kuriera Przemysłu Zbrojeniowego” z dnia 27 grudnia 2006 roku, opublikowano wspomnienia Leonida Lubimskiego, kandydata nauk historycznych, emerytowanego pułkownika z Sankt Petersburga. Wspomina on o podarowanych przez Messinga samolotach – jednego rosyjskiej armii i drugiego 1 Pułkowi Lotnictwa Myśliwskiego "Warszawa".
...Messing wyraźnie się denerwował i już nie chodził, a prawie biegał po pokoju. Przerwałem mu pytaniem: „ - A jak się zrodził pomysł podarowania samolotu pułkowi polskiego lotnictwa?”. „ - Wanda Wasilewska (polsko-rosyjska pisarka, w czasie wojny, przewodnicząca stworzonej w 1943 roku w Związku Radzieckim antyfaszystowskiej organizacji - Związek Patriotów Polskich), kiedy dowiedziała się, że jeden mój samolot jest już na froncie, powiedziała: „Dobrze byłoby, gdybyś też podarował samolot polskiemu Pułkowi Lotniczemu „Warszawa”. Tak też postąpiłem”.
„Wspomniał Pan o telegramie od Stalina:” – przypomniałem, aby podtrzymać rozmowę. – „Nie o jednym: przechowuję kilka jego telegramów. Przyślę Panu fotokopie”. Wolf dotrzymał obietnicy. (Ciekawe, że telegramy z podziękowaniami Stalina odnajdowały artystę na podstawie bardzo skąpych adresów, na przykład: „Instytucja rządowa. Władywostok, Dom Marynarki, dla Wolfa Messinga”.)
„Czy lotnicy Pułku „Warszawa” brali udział w walkach?" - zapytał z kolei artysta. Opowiedziałem w skrócie o drodze wojennej tego pułku lotniczego. Kiedy rozmowa zeszła na temat udziału w walkach na przyczółku Magnuszewskim, Messing wpadł w euforię: „ – Przecież to w pobliża mojego rodzinnego miasta Góra Kalwaria! Może mój samolot uczestniczył także w tych walkach!" - spojrzał na mnie i dodał: „Szkoda, że nic o tym nie wiesz”.
Na moje pytanie, dlaczego nie odwiedził ojczyzny po zakończeniu wojny, sprowadził temat do problemu ówczesnego systemu. „Marzyłem, aby odwiedzić Górę Kalwarię, Warszawę, Kraków. Ale się nie udało. A wiesz, z jakiego powodu? Pieniędzy. Nie chodzi o ich brak, mam ich nawet teraz pod dostatkiem, ale przy wyjeździe, pozwalają mi wymienić na złote, raptem pięćset rubli! Wyobraź - oburzał się - Wolf Messing, po tylu latach, zjawia się w swojej ojczyźnie z groszami w kieszeni? Nie - pojadę do Polski dopiero wtedy, gdy będę mógł mieć tyle złotych, ile mi potrzeba. Ludzie powinni zobaczyć: przyjechał Messing!".
Ponad dwie godziny trwała rozmowa, ale przyszedł czas, by, jak to mówią, mieć swój honor. Wymieniliśmy się adresami, umówili się na spotkanie w Moskwie, Wolf, zdradził mi wymyślony „kod”, bez podania którego, nie odpowiadał po podniesieniu słuchawki. W listach do mnie, nie raz wspominał o planach podróży do Polski, by dowiedzieć się o losie lotnika, który walczył na podarowanym przez niego samolocie.
21 lutego 1974 r. W ostatnim roku swego życia - w liście z Gorkiego, dokąd pojechał „leczyć nogi, po nieudanych próbach w moskiewskich szpitalach", napisał o pragnieniu odwiedzenia „bliskich mu miejsc i, jeśli będzie możliwość, „spojrzenia na swój myśliwiec”, jeśli jest przechowywany w jakimś muzeum, albo spotkać któregoś z lotników, którzy na nim latali albo spotkać się z kimś, posiadającym informacje o tamtych bohaterach ". W wysłanym 21 sierpnia liście, pisze ponownie: „Od dawna zamierzam pojechać na krótki urlop, 10 dni - do dwóch tygodni, do swojej ojczyzny - do Polski. No, a jeśli tam będę, chciałbym mieć namiary na lotnika, który latał myśliwcem, przekazanym przeze mnie WWS Polski, uścisnąć jego wspaniałą rękę i mieć przyjacielski kontakt z tym wspaniałym człowiekiem".
………
Poszukując materiałów o losie lotników 1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego "Warszawa"., którzy są na zdjęciu, potrzebowałem więcej czasu. Udało się ustalić, że z prawej strony - Jerzy Czownicki, uczeń oddziału szkoleniowo-treningowego, od listopada 1943 r. lotnik Pułku Lotniczego „Warszawa”. Uczestniczył w walkach na linii Wisły, na Pomorzu, kilka lotów bojowych wykonał na samolocie, podarowanym przez Messinga. Z lewej - absolwent wydziału inżynierii wojskowo-lotniczej akademii imienia N.J. Żukowskiego - kapitan Oleg Matwiej. Od 1943 r. był przydzielony jako strzelec-instruktor do oddziału treningowo-szkoleniowego, przygotowującego polskich lotników. Razem z nimi wyszkolił się na lotnika i był pomocnikiem dowódcy pułku „Warszawa” w zakresie służby lotniczo-strzeleckiej. Wykonał powyżej 40 lotów bojowych. Zginął w walce o wyzwolenie polskiego miasta Piła. O ostatnich minutach życia lotnika, polski historyk Bolesława Dolata pozostawił takie świadectwo: „Podczas kolejnego lotu bojowego nad Piłą, samolot Matwiejewa został trafiony. Lotnik z trudnością wyrównał lot spadającej maszyny, skierował ją na niemieckie czołgi i uderzył w nie z ogromną siłą" (w: Bolesław Dolata. Wyzwolenie Polski. 1944-1945. - Warszawa, 1971, s . 184). Aktu tego dokonał na samolocie, podarowanym przez Messinga? Mogło tak być. Matwiej często latał właśnie na tym myśliwcu. Ale wiarygodnych danych, nie udało mi się uzyskać.
Tłumaczenie tekstu na zasadzie współpracy z portalem wolf-messing.manifo.com Tadeusz Rubnikowicz który jest tłumaczem książki Eduarda Wołodarskiego „Wolf Messing widzący przez czas” na podstawie której powstał serial.
żródło http://vpk-news.ru/articles/3230
Źródła Polskie o podarowanym samolocie:
Najsłynniejszym samolotem 1 PLM był zapewne, Jak-1b z napisem fundacyjnym. W książce "Jaki startują o świcie" były pilot 1 PLM Medard Konieczny z napisem fundacyjnym od profesora Wolf Messinga z napisem "Od polskiego patrioty prof. Wolf-Messinga polskiemu lotnikowi” źródło Samoloty Lotnictwa Ludowego Wojska Polskiego.http://www.polishairforce.pl/ludowego.html